Śląsk Wrocław - Legia Warszawa 1-1 (0-0)
Bramki: Paixao 66 karny - Radovic 83.
Niedawna zmiana trenera we Wrocławiu podziałała na piłkarzy Śląska niezwykle mobilizująco (wyjazdowe zwycięstwo z Cracovią i remis z liderem). Dzięki strzelonej bramce na pozycji wicelidera klasyfikacji strzeleckiej umocnił się portugalski napastnik Paixao. Legia tylko połowicznie wykorzystała potknięcie krakowskiej Wisły i powiększyła przewagę (nad Ruchem i Wisłą) do pięciu punktów.
Niewiele brakowało, żeby goście w pierwszej połowie strzelili kilka goli... Jednak debiutujący w warszawskiej drużynie słowacki napastnik Duda miał mocno rozregulowany celownik. Najpierw z 5 metrów trafił w Kelemena, a w następnej próbie - z jeszcze bliższej odległości - nie trafił w bramkę. Potem jeszcze golkiper Śląska znakomicie obronił strzał Radovicia. W rewanżu Paixao także zmarnował wyborną sytuację.
Początek drugiej części należał już zdecydowanie do miejscowych, którzy narzucili Legii swój styl gry. Brakowało jednak klarownych sytuacji podbramkowych. W 66 minucie doszło do zamieszania pod bramką Legii, Dossa Junior dotknął piłkę ręką i arbiter podyktował rzut karny. Wykorzystał go pewnie Paixao. Nie mająca nic do stracenia Legia ruszyła do ataku, co przyniosło wyrównujące trafienie autorstwa Radovicia.
Romano Koltonni
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz