Bayern Monachium - Real Madryt 0-4 (0-3)
Bramki: Sergio Ramos 16, 20, Ronaldo 34,90.
Faworytem tego spotkania byli gospodarze - mimo porażki w Madrycie 0-1, ale szybko okazało się, że piłkarze Realu nie przyjechali do Monachium na pożarcie... Niemcy grali, ale nie wynikało z tego kompletnie nic, za to drużyna Carlo Ancelottiego po mistrzowsku wypunktowała rywala. O losach spotkania zadecydowały dwa stałe fragmenty i dwie wspaniałe główki Sergio Ramosa... To zdecydowanie ustawiło mecz, Bayern musiał atakować, ale trafiał na mur przez który nie potrafił się tego dnia przebić. Z kolei goście, poza znakomitą grą obronną, korzystali z każdej nadarzającej się okazji do wyprowadzenia szybkiego kontrataku. Drużyna Guardioli nie mogła postawić wszystkiego na atak, bo właśnie te kontry trzymały ich w szachu...
Tego dnia Bayern był bezradny, triumfują przeciwnicy stylu proponowanego przez Guardiolę, tzw. tiki-taki, polegającej na jak najdłuższym utrzymywaniu się przy piłce i wymianie setek podań. Trudno powiedzieć jak skończyłby się ten mecz, gdyby Real nie był tak skuteczny, a konkretnie Ramos... Momentami żal było patrzeć na obrońców tytułu, bo naprawdę niewiele mogli zrobić by skrzywdzić Real. Królewscy wspaniale zrewanżowali się niemieckiemu futbolowi za porażkę z ubiegłorocznej Ligi Mistrzów (wyeliminowanie przez Borussię Dortmund) pokonując i Borussię i Bayern.
W finale Real czeka na zwycięzcę z pary: Atletico Madryt - Chelsea Londyn. Czy dojdzie do derbów Madrytu w finale najważniejszego pucharu czy do starcie z drużyną poprzedniego trenera (Jose Mourinho)?
Pozdrawiam
Wasz El Profesore
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz